Lato jeszcze się nie zaczęło a już się skończyło.
Najpierw w lesie żółte liście zobaczyłem na jesionach.
Chwilę potem patrzę w niebo: tysiące dzikich gęsi odleciało na północ.
W tym roku już nie będzie pomocy.
Ludzie w kwiecie wieku zawsze chcą zdążyć na wiosnę
Tymczasem głowę zawracają im marzenia:
„to ta kobieta, która nie zjawiła się przez ten stan wojenny
i nie zjawi się już” – przegrana kolejna generacja
przez sprzeczności robotniczo-chłopskie obcego mocarstwa.
A cóż mi tam chłop-żyd Trocki i samorządy
i uszlachcony mieszaniec Uljanow ziewający nad szachami
i żydówka-chłopka Fani Kaplan: „ty Uljanow, ja tiebia ubiju-
ty mnie dawaj Konstytuantu, bach! bach! ja eserówka”.
A cóż mi Krupska Nadieżda z drobnej ruskiej szlachty podobna do śledzia z Astrachania
a taka piękna była jak była młoda, taka czarna piękna – jak czarny tulipan
-nie wy cerkiewne bryczki lśniące jak obrana cebula
i wy polki-katoliczki rozbiorowe z niskimi biodrami.
I cóż mi Feliks Dzierżyński szlachcic polski piłujący paznokcie nocami
I żyd-łotysz Giendrich Jagoda w laboratorium toksykologicznym na Kremlu
odmawiający nad parującymi kolbami magiczne kabały
i żydówka-chłopka Fani Kaplan: „ty Kirow, ja tiebia ubiju-
ty mnie dawaj Konstytuantu, bach! bach! ja eserówka”.
I Jeżow-karzeł bisex gensek CzK wzrostu sto czterdzieści cztery.
Zabił go Stalin „uschła rączka”: teraz niesie tort urodzinowy
dla Nadieżdy – przeżarła się, łasuch, zmarła: 27 stycznia 1924 Plac Czerwony:
czarne wrony niosą trumnę Lenina w tumanach śniegu.
Lato jeszcze się nie zaczęło a już się skończyło.
Najpierw badałem wzrokiem żółte liście: już koniec lata!
A potem patrzę małżeństwo z psem ten podbiegł, łasi się.
Podnoszę w górę wzrok: klucze łabędzi odleciały na północ.
Znikąd pomocy…
I cóż mi do iglastych promieni słońca i iglastych opuncji Meksyku
gdzie na wygnaniu Marksa czyta Trocki
i wchodzi agent CzK przebrany za księdza z Biblią Świętą pod pachą jak książę Lwow
toporem wali w głowę: „tielegramma z Pieterburga, pazdrawlaju was. Kirow”.
I po cóż mi ten gruby marynarski sznur z Kronsztadu z ”Aurory”
na szyi Sadama Husaina ryczącej wersety „Krowy”:
„Bogu Litościwemu i Miłosiernemu Bismillaha Al Fatiha!”
gdy spada zapadnia Rewolucji ustawiając nowe klocki:
„ty Husain, ja pazdrawlaju was, padpisał: tawariszcz Trocki!”.
/z tomu "Twoja twarz" 2008, zaczęty 24.ii/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obserwatorzy
Archiwum bloga
-
▼
2009
(19)
-
▼
stycznia
(13)
- W noc urodzinową: każde słowo jest na swoim miejscu
- Poeta nie jest
- Usłyszałem krzyk
- ...
- 13 lipca 2008
- Kaskady mówienia z akcentem na przedostatnią stopę
- 25 dnia czarnego miesiąca padania śniegu Travelor ...
- 1 dzień niebieskiego miesiąca w którym rodzą się góry
- 7 dnia zielonego miesiąca w którym gwiazdy spadają...
- Dzieci, Filozofowie i Hipopotamy
- Na twojej szyi mały biały ptak
- Epilog. Api Tapi Valley: Białe płatki, żółte pręty...
- Witam: cel bloga, idea
-
▼
stycznia
(13)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz